Trzy Billboardy za Ebbing, Missouri (2017) - Przeciąganie struny

lutego 07, 2018

Czy film może być jednocześnie czarną komedią i dramatem, a przy tym być zarazem wulgarny i troskliwy, kameralny i uniwersalny, inteligentny i momentami głupkowaty? Jeśli to „Trzy billboardy za Ebbing, Missouri”, to może!

Jeśli w walce o Oskary film ma szansę na aż sześć statuetek - to zdecydowanie warto mu się przyjrzeć. W kolejnej recenzji robi to dla Was Marta Łozowska.

Gdyby spróbować określić ten film jednym słowem, to stawiam na „niepoprawny”. Po pierwsze dlatego, że jest to czarna komedia, więc śmieje się z wartości wyższych - zarzuca mu się np. przymykanie oka na rasistowskie żarty, ale ja ten film… połknęłam. Nie byłby przecież zabawny, gdyby reżyser karmił nas sucharami. A salwy śmiechu innych widzów na sali kinowej, które towarzyszyły mi w oglądaniu – najlepiej świadczą o tym, że słusznie zrobił Martin McDonagh, obok dramatu, robiąc z tego filmu niepoprawną groteskę.

Reżyser, co rusz mocno naciąga strunę, kończąc pełne tragizmu sceny czasem mało wyszukanymi, wulgarnymi gagami albo puentując ciętymi ripostami. Mocnym przykładem może być obrazoburczy monolog głównej bohaterki, która w dosadny sposób wykłada swój pogląd na kondycję kościoła, nieco zaskoczonemu księdzu. Reżyser jednak z takimi scenami nie przesadza, często gra na niuansach, a dowcip ma mimo wszystko wyważony, po prostu nie przekracza tej delikatnej granicy dobrego smaku.

O tym obrazie mówi się też: pewniak Oskarowy. Ma bowiem szanse na aż sześć statuetek - w tym za najlepszy film i scenariusz. Ja natomiast zaskoczona byłabym, gdyby ktoś z nominowanej trójki aktorów, nie dostał w tym roku nagrody. Aktorzy to jest zdecydowanie najmocniejszy atut tego filmu. Czy będzie to Francis McDormand w kategorii pierwszoplanowej roli kobiecej? Jako matka, która szuka sprawiedliwości po bestialskim gwałcie i mordzie na córce, robi wrażenie. Jest nie tylko zdeterminowana, ale i … wyszczekana, mimo że młodzieńcze lata ma dawno za sobą. Myślę, że wiele aktorek charakterystycznych (które nie są obsadzane ze względu na urodę), może czekać na taką właśnie rolę. McDormand świetnie tę szansę wykorzystała.

O tym, że aktorsko to mocny film, świadczą również aż dwie nominacje w kategorii: najlepszy aktor drugoplanowy - więc szansę na Oskara mają, grający w tym filmie policjantów, Woody Harrelson i Sam Rockwell. Który zasłużył bardziej? Nie umiem ocenić, choć ciekawszą postać zagrał ten drugi – lekkomyślnego i porywczego gliny maminsynka, który jednak nie przegapia sposobności do rehabilitacji. Pytanie tylko czy zagrał lepiej od starszego kolegi (a Złotego Globa, przypomnijmy, już zgarnął)? Dla mnie obaj są faworytami. Poczekajmy więc na wyniki filmowej gali, to się dowiemy.

Daję 9/10 gwiazdek i mocno trzymam kciuki za „Trzy billboardy za Ebbing, Missouri" w walce o serca i gusta Amerykańskiej Akademii Filmowej.


autorka: Marta Szczepańska

You Might Also Like

0 komentarze

Flickr Images